26 marca 2013

Niech w święto radosne



Niech w święto radosne Paschalnej Ofiary
składają jej wierni uwielbień swych dary.
Odkupił swe owce Baranek bez skazy,
pojednał nas z Ojcem i zmył grzechów zmazy.

Śmierć zwarła się z życiem i w boju, o dziwy,
choć poległ Wódz życia, króluje dziś żywy.
Maryjo, Ty powiedz, coś w drodze widziała?
Jam Zmartwychwstałego blask chwały ujrzała.

Żywego już Pana widziałam grób pusty
i świadków anielskich, i odzież, i chusty.
Zmartwychwstał już Chrystus, Pan mój i nadzieja,
a miejscem spotkania będzie Galilea.

Wiemy, żeś zmartwychwstał, że ten cud prawdziwy,
o Królu Zwycięzco, bądź nam miłościwy.
 
 
 
  Zmartwychwstały Jezu Chryste, który jesteś Drogą,
 Prawdą i Życiem, spraw,
 byśmy wiernie żyli duchem Twego Zmartwychwstania.
 Odnów nasze serca,
 naucz nas umierać samym sobie,
 abyś Ty i tylko Ty w nas pozostał.
 Uczyń nas znakiem Twojej miłości, co przemienia i przekształca.
 Zechciej posłużyć się nami w odnowie społeczeństwa,
 abyśmy głosząc Twoje życie i Twoją miłość doprowadzili wszystkich do Twego Kościoła.
 Przyjmij te prośby, Panie Jezu, który żyjesz i królujesz z Ojcem,
 w jedności z Duchem Świętym, jako Bóg na wieki.
 Amen.
 
 


 Niech ten czas Świąt Zmartwychwstania Pańskiego
przyniesie Wam radosny nastrój, pogodę ducha,
życzliwość, wiosenny optymizm i zadowolenie.
Życzę, aby czas Wielkiej Nocy stał się czasem pojednania,
wielu łask Bożych, wiary i miłości
oraz ciepłych spotkań w rodzinnym gronie.

                                                                  Hania



16 marca 2013

***(Zali naprawdę już wiosna)



Zali naprawdę już wiosna
Jawi się stopy lekkiemi
Na ziemi twardej od mrozu,
Na śniegiem pokrytej ziemi?

Zali naprawdę nie myli
Wlepione w przestrzeń oko?
Szeroko-li świat ten ogarnia,
Wnika-li w niego głęboko?

Zali naprawdę mu wierzyć,
Iż coś nie na wyżach przemienia
I w głębiach coś się już spełnia,
Z czym się nie spotkasz bez drżenia?

Zali naprawdę twe serce
Już się radować może,
Albowiem zima przechodzi,
Żary tłumiąca boże?

Według zwyczajnej rachuby,
Co ludzi w swych więzach miewa,
Daleko jeszcze do chwili,
Gdy zaczną pękać drzewa.

Do tego czasu daleko,
Kiedy na dach nasz słomiany,
Do gniazd, porzuconych tak dawno,
Stęsknione wrócą bociany.

Kiedy spod śniegu powłoki
Oślepi cię żywy blask żyta,
Że dusza, cudy goniąca,
Przystaje nagle jak wryta.

Kiedy nad polem i łąką,
Co w zorzy się kąpią złotej,
Skowrończe usłyszysz pieśni,
Źródło i cel swej tęsknoty.

Daleka jeszcze godzina,
Gdy pierwsza zakwitnie róża,
Lecz świty wcześniej już wstają,
Wcześniejszy dzień się przedłuża.

Słońce już większym się toczy
Łukiem i, grzejąc z południa,
Zimie, zbyt dufnej w swe siły,
Bezwzględną władzę utrudnia.

A wczoraj, kiedy mnie kroki
Do parku szarego zawiodły,
Spostrzegłem, jak świeży kęs trawy
Spod szarej wybijał się jodły.

Zaś kiedym wracał do domu,
Czułem, iż zorza, co właśnie
Gasła w mych oczach, naprawdę
Nie bez nadziei gaśnie.

Wszystko to znaki niemylne,
Choć jeszcze tak słabo rosną,
Że Cud się już ku nam przybliża,
Nazywający się Wiosną.




Jan Kasprowicz - Księga ubogich - XLI








3 marca 2013

Do Ninon



Gdybym ci jednak wyznał, że cię kocham, pani,
Kto wie, piękna brunetko, co byś powiedziała?
Miłość swoje ofiary bezlitośnie rani;
Ty o tym wiesz, z pewnością masz współczucie dla nich -
A przecież może za to byś mnie ukarała?

Gdybym ci rzekł, żem, milcząc przez te sześć miesięcy,
Krył w sobie niedorzeczną mękę i tęsknotę -
Ninon, jesteś subtelna, nie trzeba ci więcej,
By zgadywać jak wróżka z książeczki dziecięcej -
Może odpowiedziałabyś mi: "Tak, wiem o tem".

Gdybym ci opowiedział o mym słodkim szale,
Że jak cień twej postaci do ciebie należę -
Wiesz, że z minką wątpiącą, zaprawioną żalem,
Jesteś jeszcze ładniejsza, wiesz to doskonale -
Może byś powiedziała: "Ja temu nie wierzę".

Gdybym ci rzekł, że w sercu pełnym upojenia
Z naszych wieczornych rozmów, z mglistych wypowiedzi
Unoszę każde słówko - Wiesz, jak gniew przemienia
Dwoje błękitnych oczu w dwa groźne płomienie -
Może byś zabroniła mi dalszych odwiedzin.

Gdybym ci rzekł, że dla mnie co noc męka nowa,
Że co dzień szepcę modły i płaczem im wtórzę -
Ninon, kiedy się śmiejesz, wiesz, jaki masz powab,
Wiesz, że pszczoła twe usta wziąć za kwiat gotowa -
Może byś roześmiała się z moich wynurzeń.

Ale nic się nie dowiesz. Przychodzę i z cicha
Siadam w kręgu twej lampy, rozmowa się toczy;
Słyszę twój głos i twoim powietrzem oddycham;
Możesz wątpić, zgadywać, uśmiechem odpychać -
Nigdy mnie nie przestaną urzekać twe oczy.

Zrywam tajemne kwiaty, by cię mieć wciąż bliżej:
Słucham, kiedy na białych klawiszach pianina
Śpiewają twoje dłonie powiewne i chyże,
A wieczorem w radosnym naszych walców wirze
Czuję cię w mych ramionach gnącą się jak trzcina.

Nocą, gdy nas rozdziela świat, ledwo za progiem
Znajdę się swego domu - w radosnej potrzebie
Chciwie pieszczę tysiączne wspomnienia tak drogie
I jak skarbiec - zazdrośnie, samotny przed Bogiem
Otwieram moje serce, serce pełne ciebie.

Kocham - a w obojętnej ukrywam rozmowie
Swą miłość: ja jeden znam jej smętne losy...
Drogi mi jest ten sekret, nikt się go nie dowie,
Kochać cię bez nadziei poprzysiągłem sobie...
Tak, ale nie bez szczęścia; widzę cię - to dosyć.

Nie, snadź mi nie sądzone to szczęście bez granic:
Żyć w twych ramionach, umrzeć u twych stóp... Zbyt śmiała
To myśl! Niestety, wszystko w krąg trzeźwiąco działa...
Gdybym ci jednak wyznał, że cię kocham, pani,
Kto wie, piękna brunetko, co byś powiedziała?

Alfred de Musset
przekład Gabriel Karski






                                                 

 

2 marca 2013

Zwierciadło Rózi



Raz kiedy Rózia zapłakaną była,
Mama zwierciadło przed nią postawiła.
 „Patrzno, rzecze, ta dziewczynka,
 U której tak krzywa minka,
 Co jej oczki łezka słoni,
 I wesoło spojrzeć broni,
 Co twarzyczkę ma nabrzmiałą,
 W plamkach całą,
 U której na czole chmurka,
 To jest Rózia moja córka.
Pamiętaj dobrze, coś teraz widziała“.
Potem o zwierciadełku Rózia zapomniała,
Była grzeczna, uprzejma, wesoła,
Chmurka ustąpiła z czoła,
Śliczny błysnął rumieniec na twarzyczce białej,
Oczy jak gwiazdki błyszczały.
Znowu do zwierciadełka prowadzi ją mama
„Widziałaś tu dziewczynkę, patrz, czy to ta sama?“
Rózia swym oczom wierzyć nie może.
Jak się w tem szkiełku zmieniło, mój Boże!

Uśmiechnęła się matka. — „Nie, Róziu kochana,
W tobie, ale nie w szkiełku nastąpiła zmiana,
Gdy Rózia będzie grzeczna, łagodna, wesoła,
Szkiełko zeszpecić nie zdoła;
 Gdy się tem nie przyozdobi,
 Piękną zwierciadło nie zrobi“.


 Stanisław Jachowicz