28 września 2011

Wspomnienie



Mimozami jesień się zaczyna,
złotawa,krucha i miła,
To ty,to ty jesteś ta dziewczyna,
która do mnie na ulicę wychodziła.

Od twoich listów pachniało w sieni,
gdym wracał zdyszany ze szkoły,
a po ulicach w lekkiej jesieni
fruwały za mną jasne anioły.

Mimozami zwiędłość przypomina
nieśmiertelnik żółty - październik.
To ty,to ty,moja jedyna,
przychodziłaś wieczorem do cukierni.

Z przemodlenia,z przemodlenia senny,
w parku płakałem szeptanymi słowy.
Księżyc z chmurek prześwitywał jesienny,
od mimozy złotej majowy.

Ach czułymi,przemiłymi snami
zasypiałem z nim gasnącym o poranku,
w snach dawnymi bawiąc się wiosnami,
jak ta złota,jak ta wonna wiązanka.

/Julian Tuwim/




 


21 września 2011

Nasturcja



Nasturcja pomarańczowa w ogródku stała,
w płatkach skrywając całą swoją twarz,
gdy nie patrzyłem to ona płakała
a gdy spojrzałem też spojrzała raz.

Powiedz nasturcjo pomarańczowa
czemu z twych płatków gorzkie płyną łzy?
tylko cię proszę już nie płacz od nowa
powiedz mi czemu smutna jesteś ty?

Smutna ja jestem bo pomarańczowa,
niby ognista a ja nie chcę tak,
och jakże w płatkach bolą mnie te słowa,
och jakże bardzo zrozumienia brak.

Ja swym kolorem nikogo nie kuszę
a zapach wciąż łagodny mam,
przykrości jednak tyle słuchać muszę
co różni ludzie mówią o mnie tam.

Ty jesteś piękna i taka czysta,
pachniesz tak miło że aż braknie słów,
niech cię nie rani mowa już ognista,
zapachniesz dla mnie kiedy przyjdę znów?

Nasturcja piękna płatki wysunęła,
i łzy już teraz na żadnym nie miała,
na pożegnanie miło uśmiechnęła
i tak cudownie jeszcze zapachniała.

/z netu/



1 września 2011

Wrzosy



Spod nóg tryskały kwiaty ziemi.
Dokąd,ach dokąd wędrujemy?
Te kwiaty miały dziwną czerwień.
Rosły nam w ustach róży ciernie.
Noc całą szliśmy pod sosnami.
Szły sosny we śnie razem z nami.
Bez końca śnił się sen o lesie.
Za nami wlókł się smutny wrzesień.

Wrzosy,wrzosy lila mgła.
Gdzieś we wrzosach chłopak padł.
O poranku kroplą rosy,zapłakały nad nim wrzosy.
Nikt nie mówił zbędnych słów,gdy wyrastał w lesie grób.
Czasem tylko wiatr niósł głosy-to szumiały polskie wrzosy.

Dziś inne kwiaty z naszej ziemi,w krąg wyrastają,gdy idziemy.
Gdy czasem  razem z dziewczynami,stajemy cisi pod sosnami.
Coś wtedy śpiewa w starych sosnach,
o dawnych czasach i o chłopcach.
Ginęli tu w zielonym lesie,
kiedy liliowy płonął wrzesień.

Wrzosy,wrzosy...

/Maria Warzyńska/